Badanie ferrytyny jest niezbędnym elementem diagnostyki chorób tarczycy.
Niedobór ferrytyny uniemożliwia produkcję aktywnego hormonu T3 w odpowiednich ilościach. Skutkiem może być niedoczynność tarczycy.
W moim gabinecie co 2-3 pacjentka ma niedoczynność tarczycy.
Obniżony poziom (mniej niż 60 jednostek) daje objawy takie jak: nadmierne wypadanie włosów, zmęczenie, ospałość.
Ferrytyna to magazyn żelaza. Jeśli nasz magazyn jest pusty, to w trakcie miesiączki organizm traci duże ilości żelaza, których nie ma jak odrobić i mamy anemię.
Jak podnieść poziom ferrytyny?
Najpierw ustabilizować pracę żołądka. Jeśli jest refluks, zapalenie błony śluzowej – trzeba to wyleczyć dietoterapią (są różne metody, pisałam o tym na blogu, wystarczy wejść na moją stronę https://e-joanna.pl/)
Zadbać o jelita. Bo jeśli są nadwrażliwości, biegunki, zaparcia itp. to nie ma odpowiedniego wchłaniania żelaza z diety i włączanie suplementacji w takiej sytuacji mija się z celem.Musi być odżywcza dieta, eliminująca stan zapalny 2-3 tyg. Później probiotykoterapia.
Włączyć suplementację. Ale nie żelazem!!! Najpierw dobre źródła żelaza w diecie (jeśli ktoś jada mięso to wołowina, podroby; jeśli nie to strączki, ziarna, nasiona) plus witamina C w postaci kwasu askorbinowego.
Obserwacja i ponowne sprawdzenie poziomu ferrytyny po 2 miesiącach kuracji.Jeśli nie ma efektów zwiększa się albo suplementację ww. składnikami albo dołącza żelazo z preparatu.
Może się to wydawać trochę skomplikowane, ale bez działającego układu pokarmowego nie mamy co zażywać przepisanego żelaza od lekarza. Bo będzie nas bolał żołądek, a po drugie nie będzie się nic wchłaniało!